Przejdź do treści

Podsumowanie meczu Śląsk vs Korony zapis z konferencji prasowej oraz krótka galeria.

Od czego tu zacząć? Początek żywszy mieli gracze Korony jedną z pierwszych akcji zastopował Leszczyński, a druga piłka miała postraszyć gołębie na stadionie. Śląsk stworzył pierwszą groźniejszą akcję w 12′, lecz strzał Matsenki został skierowany w boczną siatkę. Zespół z Wrocławia nieźle radził sobie w odbiorach piłek, lecz kolejna akcja dla gości nastąpiła w 15′ ale bardzo dobrze przyblokował ją Marcin Cebula. Około 22 minuty trybuny ożywiły się jeszcze bardziej, gdy jeden z zawodników gospodarzy przewrócił się w polu karnym gości. Tym razem słuszna decyzja o braku rzutu karnego przynajmniej w mojej opinii. Od 22′ zaczął nakręcać się Nahuel. Najpierw spróbował sił w 27′, lecz niecelnie, później podanie do Cebuli, który jednak oddał za lekki strzał, a chwilę później kolejny strzał skrzydłowego Śląska, lecz również nie trafił do siatki. W międzyczasie kartkę dostał Konrad Matuszewski. W 43′ Śląsk miał kolejną akcję, lecz tym razem bramkarz rywala stał na posterunku. Chwilę później kartką ukarano Nahuela. Śląsk poza nielicznymi fragmentami był bardziej chętny do gry, lecz raziła w oczy nieskuteczność. Na drugą połowę nie wyszli już Cebula i Ince w ich miejsce Jezierski i Ortiz. Druga połowa zaczęła się niczym telenowela Mody na Sukces, czyli trochę nudno i bez większych emocji jeden strzał przyblokował prawdopodobnie Guercio oprócz tego żółtym kartonikiem ukarany został Petrov. W 59′ czerwoną kartką ukarany został Yehor Matsenko wynikało to z chęci przerwania groźnej bramkowej sytuacji, którą stworzyli sobie goście. W tym przypadku kartonik był akurat słuszny. Chwilę później Śląsk rozpoczął groźną akcję, lecz niestety skuteczność nie była mocną stroną Wrocławian tym razem pomylił się Ortiz. W 68′ boisko opuścił Jezierski, a w jego miejsce wszedł Żukowski. I miał swoją akcję w 68′ lecz rzut wolny był minimalnie chybiony. Następne minuty przebiegały w atmosferze żółtych kartek i zmian. Około 72′ 100% sytuacje miał Żukowski, lecz strzelił Panu Bogu w okno. W 78′ parę dobrych akcji mieli goście, lecz Leszczyński stał na posterunku. W 82′ to Śląsk był blisko, lecz uratowała sytuację poprzeczka. W 86′ padł pierwszy gol a strzelił go Dalmau z Korony. Dośrodkowanie Pęczka zamienił na gola hiszpański napastnik, natomiast w 90+3 minucie gola zdobył Schwarz po asyście Żukowskiego i tak o to na tablicy widniał wynik 1-1.

Podsumowując opis meczu:

Korona miała swoje przebłyski, ale generalnie nie był to najlepszy mecz w wykonaniu Kielczan. Przeciętny by nie powiedzieć słaby mecz zaliczył środek pola podobnie Fornalczyk, który pozwolił Żukowskiemu na dośrodkowanie. Jeśli chodzi o Śląsk nie odkryje Ameryki, jeśli powiem, że bardzo słabym punktem jest skuteczność. Śląsk obiektywnie mówiąc powinien wygrać i wygrać z sporą ilością bramek, a skończyło się ledwo na remisie pomimo iż Śląsk z łatwością stwarzał okazje. Na plus można wskazać środek pola i pewnego w bramce Leszczyńskiego. W Koronie na plus zmiennicy, bo ożywili grę Korony i dali przede wszystkim gola.

Zapis z konferencji

Jacek Zieliński szkoleniowiec Korony

Podsumowanie spotkania:

Duży niedosyt panuje u nas w szatni, bo straciliśmy dwa punkty grając że Śląskiem w takiej sytuacji gdy trafiamy na zespół po czwartkowym meczu Ligi Konferencji prowadząc 1-0 praktycznie w 90 minucie z przewagą jednego zawodnika nie mogliśmy pozwolić sobie na stratę bramki. Niestety sprowokowaliśmy sytuację i straciliśmy bramkę i zamiast trzech punktów i spokojnej podróży do Kielc będzie lekka frustracja. Kiedyś w innych okolicznościach punk zdobyty na boisku Śląska zespołu, który reprezentował nas w Europejskich Pucharach bralibyśmy z pocałowaniem ręki dziś nie.

O grze Korony po pierwszym przepracowanym tygodniu:

Krótki okres czasu za nami pierwszy mikrocykl, który jednak przebiegł dobrze. W dniu dzisiejszym próbowaliśmy grać w piłkę, grać do tyłu stwarzaliśmy sytuację. Zespół był dobrze przygotowany, dobrze reagował na straty, grał w kontakcie, ale jeszcze czegoś brakuje tej powtarzalności i odpowiedzialności. Mówiłem zawodnikom w szatni, że nie można w tej sytuacji stać i czekać na dośrodkowanie przeciwnika, bo zawsze ktoś popełni błąd. To jest odpowiedzialność i my to na pewno poprawimy natomiast szkoda, że człowiek zawsze uczy się na swoich błędach.

O rezerwowych i potencjalnych zmianach w składzie:

Nie powiedziałbym, że będę miał ból głowy. Ja się bardzo cieszę, że Adrian dał sygnał, że Pieniu dał sygnał, ale już wcześniej mieliśmy parę fajnych sytuacji między innymi Shikavki. Czeka nas jeszcze dużo pracy, ale wybór zawsze jakiś jest. Nasza sytuacja w tabeli utknęła i musimy wiele zrobić by wyjść z tego dołka, choćby dla kwestii mentalnych dla szatni, dla atmosfery wokół klubu, dla kibiców. Nic tak nie buduje jak zwycięstwo, a tam nam dalej brakuje.

O Paulu Rescie:

Ja się opiniami nie sugerowałem widziałem postawę na treningach i uważam że zagrał bardzo poprawnie. Zarzuca się że motoryka nie jest jego najmocniejszą stroną, ale jest to chłopak, który dobrze się ustawia, emancypuje. Dobrze gra też wbrew pozorom głową, bo ktoś tam mówił że słabo gra głową, ale nieźle gra głową dzisiaj górnych piłek nie przegrywał. Ja uważam jego debiut za naprawdę udany.

Granie w przewadze:

Boli mnie ten remis. Zmiany wynikały z tego, że chcieliśmy wygrać i temu miały służyć te zmiany. Trejo wraca po kontuzji dopiero wiedziałem, że wytrzyma max 70 minut podobnie Martin Remacle, z którym umówiłem się na godzinę ale i tak finalnie grał dłużej. Zmiana Yoava wynikała z żółtej kartki, natomiast Długosz oddychał już rękawami. Zmiany wynikały z chęci zwycięstwa, ale też reakcji na to co się dzieje. Generalnie zmiany się opłaciły, a za stratę bramki odpowiadał brak doświadczenia, a tego właśnie dziś zabrakło.

O Mariuszu Fornalczyku:

Wokół Mariusza Fornalczyka jest dużo dyskusji o tym, że powinien grać świetnie i ciągnąc grę Korony. Z drugiej strony spójrzmy, że w Pogoni też nie był zawodnikiem wiodącym. Wchodził tam na krótkie zmiany. On przyszedł do Kielc się odbudować, ale nikt mu nie da miejsca w składzie w prezencie.Musi na to zapracować ma fajne predyspozycje do gry z kontry. Miał parę dobrych zagrań z Matuszewskim, ale sam musi zdawać sobie sprawę że więcej się od niego oczekuje. Mówiąc o odpowiedzialnym zachowaniu, to miałem na myśli jego.

Stracony gol:

Przy straconym golu zabrakło nam zablokowania dośrodkowania Żukowskiego. Nikt do niego nie podszedł i dopuściliśmy do możliwości zagrania piłki w pole karne. W ostatnich minutach takie akcje się przecina, a on ją dośrodkował i później ktoś nie doszedł do zawodnika. Będziemy to oczywiście analizować. W pierwszej fazie to Mariusz Fornalczyk powinien dojść do rywala i przyblokować, ale oczywiście nie winimy tylko jego. Możemy doszukać się tego, że Resta nie wyskoczył wyżej, czy Pedro Nuno nie domknął. Będziemy to na spokojnie analizować.

Jacek Magiera-Śląsk Wrocław

Komentarz po meczu:

Jędrek ostatnio tyle mówiłem to może zacznijmy od pytań.

Pierwsza opinia po meczu:

Czuję niedosyt oczywiście, bo graliśmy o trzy punkty to było naszym zadaniem. Nie zrealizowaliśmy tego celu mogliśmy nawet przegrać to spotkanie. Wyrównującego gola zdobyliśmy w 90 plus jeszcze potem była okazja na bramkę na 2-1, ale niedosyt.

Odbudowanie fizyczne i mentalne po meczu z St. Gallen:

Widzieliśmy, że nie. Na pewno nie była to taka intensywność jaką byśmy chcieli. Układ nerwowy nie był gotowy na intensywną grę. Nawet ta sytuacja z czerwoną kartką Yehora Matsenki, gdzie niezdecydowanie Petera Pokornego i chyba Simeona Petrova spowodowały że przejął ją zawodnik Korony. To są te małe rzeczy, które decydują. Dużo czasu poświeciliśmy ostatnio na temat regeneracji, snu by jak najlepiej przygotować się do tego spotkania. Chyba nie do końca wyrzuciliśmy mecz z St. Gallen z głowy, chociaż tutaj należy pytać chłopaków indywidualnie. Zawodnicy szczerze jednak żyli tym spotkaniem przez przynajmniej kilkadziesiąt godzin. Czytali, oglądali powtórki, zdjęcia, memy. Słuchali co mieli do powiedzenia jedna, druga, trzecia osoba/eksperci to jest nieuniknione trzeba sobie z czymś takim poradzić. Wiadomo, że człowiek tym bardziej doświadczony, który więcej przeszedł w życiu łatwiej sobie poradzi dla młodych jest trudniejsze. Kolejna lekcja dla nich i całego zespołu.

O Matsence i jego charakterze:

Uważam, że Yehor ma ciągle bazować na tej energii ,jeśli mu to zabierzemy to będzie niedobre tym bardziej że ta czerwona kartka nie wynikała z napadu złości, energii po prostu błędem, który był spowodowany wcześniej ratowaniem sytuacji. Może gdyby do końca biegł za nim, nie próbował wsliżgu czy innego łapania przeciwnika to do tej czerwonej kartki by nie doszło i nie stracilibyśmy gola albo stracili, ale gralibyśmy w 11. Kartka jednak mogła każdemu się przytrafić.

Zmiany w tym wędka dla Jezierskiego:

Trzeba było kogoś zmienić, żeby wszedł prawy obrońca. Można było dać Kubę Jezierskiego na prawą obronę i grać do końca. Natomiast padło na niego, bo też zawodnik, który wszedł w 45′ miał dać bodzieć do wysokiego pressingu. a ani razu nie wyskoczył do przeciwnika. Miał raz możliwość wyprowadzenia czy pójścia z kontrą to się poślizgnął i na kogoś to padło i padło na Kubę, który przez te 20 minut nie pokazał się na tyle z dobrej strony by trzymać go na boisku.

O atmosferze w drużynie:

Pierwsza połowa była inna była 14.45, a druga połowa już była 15.45 a to już godzina różnicy. Wiedzieliśmy, że każda minuta będzie na naszą korzyść. Uważam, że ten zespół jest w trakcie budowy, moim zawodnikom mam dużo do przekazania, ale dostaną informacje na treningu.

O Mateuszu Żukowskim:

Musi robić liczby, jeśli chce coś znaczyć w polskiej piłce. To jest konieczne. Dziś po podaniu Nahuela miał 100% okazje źle jednak przyjął piłkę i uderzył nad bramkę. Ma asystę z czego trzeba być zadowolonym. Dziś była sinusoida. Miał moment słabości, ale podniósł się. Walczył, że sobą co jest bardzo ważne. W świetle ostatnich wydarzeń trzeba było dużo walczyć z sobą, aby przełamać kolejne bariery. Plus za asystę minus za niewykorzystanie sytuacji bramkowej.

O napastnikach:

Nie można dziś porównać napastników jeden grał 11 na 11, a drugi 10 na 11. Mają pracować by dawać zespołowi jak najwięcej, jeśli chodzi o ofensywę.

O Samcu-Talarze:

Nie wiem, ile przerwy będzie miał Piotr Samiec-Talar. Czasami miesiąc przerwy będzie trwał u niego 2 tygodnie. Doznał urazu stawu skokowego. Oby wrócił jak najszybciej, ale jest duży znak zapytania, jeśli chodzi o mecz z Legią i Pogonią.

O kadrze i ewentualnie transferach:

Śląsk ma już skompletowaną kadrę, ale jak wiemy dobrze okienko jest tam do któregoś września. Zawsze jest, że jeśli jest jakiś super strzał to wtedy się nad tym zastanawiam. Na dzisiaj jednak nie ma żadnych przesłanek do tego, że ktoś do nas dojdzie oraz czy ktoś odejdzie. Jednak jeszcze dwa tygodnie.

O Świętej Pamięci Franciszku Smudzie:

Będę wspominał go bardzo dobrze, bo to była osoba nietuzinkowa. Uśmiechnięta, pozytywna, konkretna. Spotkaliśmy się ostatni raz 15 czerwca po pogrzebie Oresta Leńczyka. Mieliśmy krótką pogawędkę, gdzie powiedział mi o swojej chorobie, o swoich problemach i jak walczy. Powiedział też kilka takich bezpośrednio do mnie słów o mnie, o tym jak mnie widział swoimi oczami jako mój Trener, bo prowadził mnie w Legii, ale także jako Trenera. Na pewno zapamiętam te słowa bardzo dobrze. Świetna postać takich ludzi wspomina się z wielkim sentymentem i na pewno osiągnął dużo jako Trener, ale był też bezpośredni. Był osobą, którą nie dało się nie lubić. Każdy kto go poznał ten wie o czym mówię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *